Tytuł: Bezzmienna
Autor: Gail Carriger
Wydawnictwo: Pruszyński i S-ka
Rok wydania: 2011
Recenzja:
Tego się nie
spodziewałam na pewno – moja reakcja po przeczytaniu drugiej części, jednak
zacznijmy od początku.
Gail Carriger debiutująca pisarka, od samego początku
zyskała fanów wśród miłośników intryg i zagadek. W drugiej odsłonie przygód tym
razem już nie Panna Tarabotti, a Lady Maccon, bohaterka będzie musiała zmierzyć
się z nowa zagadką, która dotyczy jej męża oraz wszystkich nadprzyrodzonych.
Tym razem Lady Alexia, „królowa” ciętej riposty oraz
niewyparzonego języka musi rozwikłać zagadkę – dlaczego wilkołaki nie są już
wilkołakami, a wampiry, wampirami. W progi nadprzyrodzonych istot zapukała
śmiertelności w pełnej krasie. Jest to problem za równo dla wampirów,
wilkołaków, jak i śmiertelnych, którzy dopuścili do swojego codziennego życia
nadprzyrodzonych, a teraz nie mogą bez nich funkcjonować normalnie.
Gdy Lord Maccon wyjeżdża
zostawiając swą małżonkę bez słowa, na dodatek z pułkiem wilkołaków na
dziedzińcu, Alexia doprowadzona jest do białej
gorączki. Rusza za mężem do Szkocji, aby tam rozwikłać zagadkę, biorąc ze sobą
swoją nieznośną siostrę, niestałą w uczuciach przyjaciółkę i lokaja męża, bo
przecież nie przystoi paniom podróżować
bez mężczyzny. I właśnie teraz zaczyna się akcja, która wciąga czytelnika na
dobre, w której pojawiają się coraz to nowe pytania, zagadki i intrygi.
Wszystko biegnie swoim torem, a Alexia „uosobienie” subtelności do potęgi , na
razie nie ingeruje w sprawy tajemnicy, ani domowników Szkocji. Jednak gdy życie
jej męża jest w niebezpieczeństwie, a Alexia dosłownie bierze sprawy w swoje
ręce, cała zagadka zostaje rozwikłana.
Właśnie to mi się bardzo podobało, dopóki Alexia nie przykładała wyraźnie ręki do rozwikłania
tajemnicy, nic nie było wiadomo, jednak gdy już się za nią wzięła, odpowiedzi
sypały się jak z rękawa, nie ulega wątpliwości, że autorka stworzyła cudowną
postać o nietuzinkowym charakterze i osobowości. Jako żona alfy, doskonale radzi sobie w
trudnych sytuacjach, a jej jasny umysł i biegłość w nowinkach technologicznych są
niebywale rzadkością u kobiet zwłaszcza w XIX wieku.
Polecam książkę, osobom lubiącym połączenie dobrego humoru, z doskonałą akcją
oraz intrygami na miarę nadprzyrodzonych.
Co więcej z końcem tej części pojawia się kolejna zagadka (dla
niektórych jest to oczywiste, jednak nie udowodnione naukowo), którą musi
rozwiązać sam Lord Maccon.
Idę rozwiązywać zagadkę razem z Lordem, tak wiec do
następnej recenzji ;)
Zwykle nie przepadam za tego typu książkami, ale Twoja recenzja kusi, oj kusi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Miło mi to słyszeć ;)
OdpowiedzUsuńSama książka jest większą kusicielką :D
A właściwie to porywaczką czasu :D