Autor: Agnieszka Lingas - Łoniowska
Wydawnictwo: Novae Res
Recenzja:
Agnieszka Lingas-Łoniewska (Agnes_scorpio) –autorka wielu książek. Z
zawodu finansistka, mieszkająca we Wrocławiu. Teraz także pisarka, jej książki wywołują
sprzeczne opinie, co zastanawia a tym samym zachęca do przeczytania.
„Bez przebaczenia” idealny przykład
tego, że przeciwieństwa się przyciągają. On – poukładany, honorowy i spokojny,
podpułkownik, wzór do naśladowania dla każdego przyszłego żołnierza. Ona –
szalona, uparta, porywcza, artystka, z tuzinem pomysłów na minutę. On wojskowy,
który od dziecka wie czego chce. Ona – zagubiona w życiu, które tak
nieoczekiwanie się zmieniło. Walcząc z demonami przeszłości, a także teraźniejszości
w postaci ojca, poznaje Piotra. „Przypadek” – przeznaczenie łączy tych dwoje.
Lecz los lubi być kapryśny i nie zawsze wszystko jest takie jak chcemy.
Przyznam się, że książka „Bez
przebaczenia” to moje pierwsze spotkanie z twórczością tej autorki, na którą się
natknęłam dzięki namowom koleżanki. Długo namawiać mnie nie musiała ;)
Na początku pomyślałam „Kolejna historia o nastolatkach, śmierci
jednego z rodziców i szalona niezwyciężona miłość”. A potem przyszła chwila
czystej ciekawości, której nie dałam rady przezwyciężyć, zwłaszcza gdy jest się
osobą uzależnioną od książek.
Ponad godzinę myślałam co napisze o
tej książce. Co jest w niej takiego, że wywarła na mnie aż takie wrażenie? Jest
wiele książek (z pewnością się ze mną zgodzicie), tych dobrych, które czytamy,
ale szybko o nich zapominamy i tych które zostają nam w pamięci i nie dają
spokoju. Są trochę jak przystojny chłopak, który ciągle przewija się w pamięci,
z tą różnicą, że to jest tylko albo aż książka. Zwykły zbiór kartek o
niezwykłej treści, ale czy na pewno?
Jest wiele opinii na temat tej książki,
z tego co zdążyłam zauważyć. Jedni mówią, że jest absolutnie świetna, a drudzy
mają takie same zdanie o książce co ja na początku, z tą różnicą, że oni ją już
przeczytali, a jednak nie doszukali się w niej niczego wyjątkowego. J
przeczytałam i z czystym sercem mogę powiedzieć, że jest wyjątkowa.
W trakcie czytania nasunęła mi się myśl
– Piotr przypomina mi Edwarda, ze „Zmierzchu” pod paroma względami. Niektórzy
mogą to uważać za minus, dla mnie jednak najbardziej zaskakujące było to jak
autorka wszystko uchwyciła i przekazała. Nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że to
wszystko jest możliwe, takie życiowe. Że
naprawdę są ludzie, mężczyźni, którzy są staroświeccy, a przecież są, tylko ich
nie widzimy.
Z pewnością o sukcesie książki w
bardzo dużej mierze decyduje styl autorki, który jest świeży, inny (w
pozytywnym znaczeniu tego słowa ;)).
Autorka przedstawia nam świat, który jest nam obcy, ale szybko potrafimy
się w nim odnaleźć oraz poczuć klimat książki (dla mnie zawsze bardzo ważny).
Najlepszym oddaniem całości byłaby krótka notka z okładki książki. Pierwszy raz
jest tak jak zakładała autorka i wydawcy. Zadziwiające, a jednocześnie
normalne, bo tak właśnie powinno być. Lekki styl, prosty język, który z
łatwością rozumiemy oraz świetnie wykreowani bohaterowie, na tle ciekawych,
wciągających wydarzeń. Czego chcieć więcej? No właśnie tego „czegoś”. To
nieuchwytne coś znajduje się w tej książce. Pewnie zapytacie co to konkretnie jest?
Wprost nie umiem odpowiedzieć na to
pytanie, mogę wam tylko przybliżyć to co mi się najbardziej podobało. To
wszystko to dzięki czemu śmieje się razem z bohaterami, płacze razem z nimi,
czekam z głośno walącym sercem na dalszy rozwój wydarzeń, mam ochotę strzelić
sobie w czoło, gdy główna bohaterka robi coś kompromitującego, zapaść się pod
ziemie razem z nią, lub nim. Wszystko to co pozwala mi się utożsamić z głównymi
bohaterami. W dużej mierze zależy to od czytelnika z pewnością. Jednak odpowiedni
przekaz jest o wiele ważniejszy od odbioru. Autorce się to udało, za co należą
jej się gratulacje. Właśnie dlatego ta książka jest wyjątkowa, ponieważ nie można
zacząć kolejnej książki, gdy tkwi się w świecie poprzedniej.
Jednak to czego ja się nauczyłam z tej
książki i co jest w niej najważniejsze znajduje się w pierwszych jej słowach:
„ Bo każdy człowiek popełnia błędy.
Bo każdy człowiek zasługuje na drugą szanse. A czasami i na trzecią.
Bo nie jesteśmy nieomylni.
Bo jesteśmy tylko ludźmi. Bo jesteśmy aż ludźmi.
I jeśli popełniamy błędy, krzywdząc innych, powinniśmy się umieć do tego
przyznać. A ci inni powinni umieć nam wybaczyć.”
Najważniejsze to żyć tak, aby nie czuć do siebie pogardy,
gdy spojrzy się w lustro.