Tytuł: Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet.
Autor: Stieg Larsson
Wydawnictwo: Czarna owca
Recenzja:
Stieg Larsson znany szwedzki
dziennikarz. Zmarł nagle na atak serca na kilka dni przed wydaniem pierwszego
tomu trylogii. Zdobywca nagrody Szklanego klucza za powieści kryminalne.
Dziennikarz i wydawca magazynu „Millennium”
Mikael Blomkvist ma przyjrzeć się starej sprawie kryminalnej sprzed
czterdziestu lat, kiedy zniknęła bez śladu Harriet Vanger.
Do pomocy dostaje Lisabeth Salander,
młodą, intrygującą outsiderke i genialną researcherkę. Blomkvist i Salander tworzą
niezwykły team. Wspólnie szybko wpadają na trop mrocznej i krwawej historii
rodzinnej.
Wkraczając na nowy etap w życiu,
pokonałam także granice, za którą królują kryminały. Książki, które wcześniej
nie cieszyły się u mnie specjalnym powodzeniem. Z czystym sercem mogę przyznać,
że te kilka lat temu byłam zwyczajnie nie gotowa do tego, żeby zacząć przygodę
z tym gatunkiem literackim. Jednak tak jak zmienia się człowiek, tak samo
zmieniają się jego upodobania. I powiem szczerze, że gdy wkroczyłam w ten świat
zagadek, tajemnic, niedomówień, poczułam jakiegoś rodzaju ulgę, której nie
potrafię wytłumaczyć.
Kilka lat temu sięgnęłam już po
książkę „Mężczyźni którzy nienawidzą kobiet”, jednak wtedy nawet nie
wiedziałam, że to kryminał, przyciągnął mnie sam tytuł. Potem wpadła w moje
ręce inna książka, a ta poszła w zapomnienie.
Teraz gdy już przeczytałam pierwszą
cześć trylogii, z przyjemnością mogę wam powiedzieć, że nie bez przyczyny
książka ma miano światowego bestselleru i najlepszego kryminału wszechczasów.
Bez wahania mogę się pod tym podpisać, obiema rękoma.
Autor stworzył cały świat od zera
dopracowując każdy szczegół do
perfekcji. Prowadzi równolegle wątki,
które są wyważone, żaden z nich nie dominuje, uzupełniają się i dopełniają.
Jednak najważniejszym filarem całego kryminału są postacie. Świetnie
wykreowane, pełne sprzeczności, a jednocześnie harmonijne. Bez wątpienia dużą
role odegrała postać Lisabeth, która fascynuje do tego stopnia, że czytelnik
sam chciałby przeprowadzić na jej temat researcher. Jest to taka postać, która
nas zadziwia, czasami aż szokuje, i to co najmniej pojęte –imponuje. Jak już
wspomniałam charaktery głównych bohaterów są sprzeczne, przez co cała ich
osobowość jest bardziej złożona i bardziej wymagająca. Przez mniej więcej połowę
książki to właśnie bohaterowie ciągną wątki, które nie są najważniejsze, ale
istotne. To nie wydarzenia są na pierwszym planie, tylko osobowości. I to jest
właśnie w tej książce niespotykane. Zauważyłam, że autor dopiero od połowy książki
podejmuje i rozwija akcje, której opis tak skromnie został zamieszczony na
okładce. Wcześniej jak już wspomniałam podsyca ciekawość innymi wątkami, buduje
świat i historie zarówno sprawy kryminalnej, którą trzeba rozwiązać, ale także „śledczych”,
którzy odegrają najważniejszą role w całej powieści. W dużej mierze to właśnie na
nich skupia się autor przez pierwsze 200 stron, co daje nam wgląd w ich życie
oraz podsyca ciekawość do tego stopnia, że zapominamy, że w książce chodzi o
konkretną sprawę, jednak wszystko jest doskonale miarkowane. Nie ma się co dziwić,
Larsson doskonale wiedział, że tworząc postać Lisabeth wzbudzi zainteresowanie
czytelników już samą bohaterką.
To co najbardziej mi się spodobało to
zdecydowanie świetny styl autora, specyficzne poczucie humoru, odpowiednie
dawkowanie emocji i umiejętne rozegranie akcji. Jednak ukoronowaniem tego
wszystkiego i przysłowiową wisienką na torcie, jest ten element zaskoczenia,
który pojawia się w najmniej spodziewanych momentach, obracając teorie
czytelnika w proch.
Mogłabym się jeszcze długo rozwodzić
nad świetnością książki, jednak żadne słowa nie oddadzą tego co zawiera książka.
Jest warta każdej ceny i każdej nieprzespanej minuty. Nic innego mi pozostało
jak tylko gorące polecenie książki ;)
Podoba mi się, że książka zawiera elementy zaskoczenia. Mam w planach całą trylogię...
OdpowiedzUsuń