czwartek, 29 marca 2012

Zemsta po latach - świat tajemnic i niewyjaśnionych zbrodni



Tytuł: Zemsta po latach
Autor: Jerry Cotton
Wydawnictwo: Wydawnictwo Pi
Rok wydania: 2012

Recenzja:

Jerry Cotton jest to pseudonim grupy autorów, tworzących serie kryminałów, w których głównym bohaterem jest sam agent FBI – Cotton. Są to serie wydawane z wielkim sukcesem w całej Europie, w końcu zostały wydane także i w Polsce.
Zemsta po latach, to lekki i ciekawy kryminał, napisany w dobrym stylu o człowieku, który został oskarżony i skazany mimo swojej niewinności o morderstwo własnego szefa.  John Stevenson uczciwy, szanowany obywatel zostaje skazany na więzienie i nikt nie chce wierzyć w jego niewinność. Jednak tuż przed ostatecznym wyrokiem poprzysiągł zemstę.  Wreszcie gdy po 20-tu latach wychodzi na wolność jako schorowany człowiek  może spełnić swoje groźby. Jednak wszystko się komplikuje… Zemsta pielęgnowana przez 20 lat staje się prze dojrzała, jednak nadal silna. 
Pierwszy raz spotkałam się z tą serią kryminałów, jednak musze przyznać, że było to miłe spotkanie. Narracja jest prowadzona w pierwszej i  trzeciej osobie, jedną z narracji prowadzi agent Cotton przedstawiający nam Nowy Jork, prace agentów i ich spostrzeżenia na temat zbrodni. Narracja trzecioosobowa przedstawia nam konkretne wydarzenia, które są dla czytelnika istotne.
Całość bardzo szybko i lekko się czytało, co jest dowodem na to, że książka jest dobrze napisana, stopniowo budowane napięcie oraz dobrze wyważona akcja „porywała” czytelnika w świat przestępstw i zbrodni niemal doskonałych. Jednak sam koniec nie jest już tak dobry, jak cała reszta, ponieważ wszystkie zagadki szybko się kończą, a sam czytelnik nie może pogłówkować nad rozwiązaniem całej akcji. Książka naprawdę mnie wciągnęła i w momencie gdy myślałam, że prawie wszystko wiem, powieść się skończyła, a ja czułam ogromny niedosyt. Przyznam szczerze, że spodziewałam się czegoś więcej, przede wszystkim całość była dla mnie za krótka. 
Bohaterowie są tworzeni  ze staranną dokładnością, która pomaga na lepsze zobrazowanie, a przede wszystkim poznanie każdego z nich, dzięki czemu  rozwikłanie zagadek może wydawać się proste. Jednak charaktery i osobowości są tak kreowane, że to czytelnik staje się detektywem, który szuka nowych dowodów na uniewinnienie głównego bohatera oraz poszlak  mających na celu rozwiązanie nowych morderstw.
Pod każdym tym względem książka jest dobra, ponieważ  czytelnik szybko wciela się w role detektywa, minusem natomiast jest to, że nie może sam doprowadzić tej sprawy do końca, ponieważ książka za szybko się kończy, a odpowiedzi spadają na nas jak grom z jasnego nieba i wszyscy wszystko wiedzą.
Mimo wszystko uważam, że książka jest warta polecenia, zwłaszcza osobom, które lubią dużo niewiadomych i doskonale budowane napięcie. A na koniec książki można przymknąć oko, ponieważ cała reszta jest dobra.

Za możliwość przeczytania, dziękuje serdecznie serwisowi Nakanapie.pl


poniedziałek, 19 marca 2012

IGRZYSKA ŚMIERCI – „Niech los zawsze wam sprzyja”.


Tytuł: Igrzyska śmierci
Autor: Suzanne Collins
Wydawnictwo: Media Rodzina
Rok wydania: 2009

Recenzja:

Zanim recenzja to powiem wam szczerze, że nie wiem co mam napisać. Z jednej strony boje się, że nie „oddam” w pełni  wspaniałości tej książki, a z drugiej, że przesłodzę, albo źle coś ujmę.
Recenzja zaczyna się nietypowo, bo sama książka do zwykłych nie należy, także wybaczcie mi te pierwsze słowa. Teraz przechodzimy do recenzji.

Suzanne Collins swoją przygodę z pisaniem zaczęła już w roku 1991. Pisała scenariusz do programu telewizyjnego dla dzieci, potem zajmowała się pisaniem opowiadań i bajek. Jednak pierwszy raz jako pisarka  zadebiutowała pisząc pięcioczęściową kronikę o podziemnym świecie i Gregorze – chłopcu, który odkrywał nowy świat oraz nowe przez nikogo nie znane obszary. Już ta seria zdobyła serca wielu czytelników i utrzymywała się długi czas na liście bestsellerów „The New York Times”.
 „Igrzyska śmierci” to następna trzyczęściowa seria autorki o przygodzie, która zmieniłaby życie nie jednej osoby: historia  przetrwania w dziczy, wśród ludzi, którzy za wszelką cenę chcą Twojej śmierci, historia prawdziwej przyjaźni oraz miłości.
 Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością tej autorki i mogę z ręką na sercu powiedzieć, że książka wywarła na mnie ogromne wrażenie.

(Pozwólcie, że przytoczę opis autorki  zastępując go moim własnym opisem tak będzie najlepiej).
"Na ruinach dawnej Ameryki Północnej rozciąga się państwo Panem, z imponującym Kapitolem otoczonym przez dwanaście dystryktów. Okrutne władze stolicy zmuszają podległe sobie rejony do składania upiornej daniny. Raz w roku każdy dystrykt musi dostarczyć chłopca i dziewczynę między dwunastym a osiemnastym rokiem życia, by wzięli udział w Głodowych Igrzyskach, turnieju na śmierć i życie, transmitowanym na żywo przez telewizję.

Bohaterką, a jednocześnie narratorką książki jest szesnastoletnia Katniss Everdeen, która mieszka z matką i młodszą siostrą w jednym z najbiedniejszych dystryktów nowego państwa. Katniss po śmierci ojca jest głową rodziny - musi troszczyć się, by zapewnić byt młodszej siostrze i chorej matce, a to prawdziwa walka o przetrwanie... "
To od autorki, a co ode mnie?
Na pewno nie będę wam tej książki streszczała, ani przybliżała tego co się w niej dzieje. Może niekiedy, lecz w bardzo małych ilościach jednak tak, aby wzbudzić waszą ciekawość oraz zainteresowanie.
To co mi się najbardziej spodobało w całej książce, to  styl autorki, który jest powiedzmy sobie szczerze – inny, od tych, które czytałam do tej pory. Ma w sobie świeżość , przedstawia nam inne spojrzenie na świat.  Styl jest świetny, i nie bójmy się użyć tego słowa , bowiem autorka w pełni zasługuje na pochwały.
„Igrzyska śmierci” to historia niezwykła, poruszająca oraz to co najbardziej mnie zaskoczyło, a także dało powód do głębszego zastanowienia się nad życiem jak najbardziej realna. Autorka przedstawia nam obraz przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Zaskakujące? A jednak jak najbardziej prawdziwe, bowiem Panem to państwo totalitarne, kontrolujące wszystko i wszystkich. Zapewne wiele osób, które już  przeczytało książkę doszło do takich samych wniosków, Ci którzy jednak jeszcze tego nie zrobili na pewno się ze mną zgodzą. Autorka uświadamia nam, że to co kiedyś było może się powtórzyć, a raczej powtórzy się na pewno, od nas tylko zależy to jak szybko to nastąpi.
Pani Collins porusza także temat grup społecznych, które wyraźnie się rysują  także w państwie Panem, a z czym stykamy się codziennie.
Nie zapominajmy, jednak o świetnej, trzymającej w napięciu akcji oraz odpowiednim dozowaniu emocji bohaterów. Książka jest tak dobrze napisana, że momentami miałam wrażenie, że sama uczestniczę w tych wydarzeniach, chociaż przyznam, że nie zawsze tak było. Miałam wrażenie ( po zgłoszeniu się Katniss na trybuta, a wyjściem na arenę), że bohaterowie wcale nie przygotowują się do walki  na śmierć i życie. Wszystko było opisane w lekkim stylu, który nie ukazywał grozy, jaka z pewnością towarzyszyła bohaterom.  W niektórych momentach to mi umykało, jednak po dłuższym zastanowieniu stwierdzam, że autorka świetnie wiedziała co robi. Właśnie to miało uświadomić czytelnikom to, że te igrzyska dla mieszkańców Kapitolu nie są niczym więcej jak rozrywką i to cieszącą się ogromnym zainteresowaniem.
Ponadto bardzo podobało mi się to jak ukazane zostały uczucia i przemyślenia głównej bohaterki oraz sama jej postać. Katniss dziewczyna młoda, silna, sprytna i zaradna, jednak nie na tyle silna, aby oprzeć się prawdziwej przyjaźni. I to jest następny wątek godny uwagi. Mimo śmiertelnego niebezpieczeństwa przetrwała przyjaźń, pokonała śmierć. Zostawiła po sobie coś czego nawet władze Panem nie są w stanie odebrać bohaterce. Każdy z nas chciałby przeżyć taką więź z drugą osobą, co w dzisiejszych czasach jest rzadkością, jednak właśnie dzięki tej książce mamy tego namiastkę i wiemy jak tego szukać.
Jak sami zauważyliście zapewne, książka diametralnie różni się od tych, które czytałam i recenzowałam do tej pory. „Igrzyska śmierci” to książka, która posiada wiele wątków, które są jasno i przejrzyście opisane, co jest dowodem na to, że książka należy do tych dojrzałych, pełnych przemyśleń o świecie i życiu, które być może czeka na nas tuż za rogiem.
Ta książka jest jak wino, z tym wyjątkiem, że to my im starsi tym więcej z niej wyniesiemy. Polecam ją każdemu i młodemu i starszemu, ponieważ nie można powiedzieć, że książka jest dla młodzieży, bo podejrzewam, że jeszcze długi okres czasu minie zanim młodzież zrozumie jej prawidłowe przesłanie.
Dlatego zachęcam każdego do przeczytania tego cudeńka, bo właśnie takie miano powinna nosić ta książka. A w stronę autorki ukłony za tak udaną przygodę, przeplataną wątkami  typowo młodzieżowymi jak i tymi bardziej „dojrzałymi”.

Zdaje sobie sprawę z tego, że choćbym nie wiem jak pisała to nigdy nie uda mi się przedstawić książki tak, abyście się zachwycili nią tak bardzo jak ja. Dlatego, jedynym rozwiązaniem jest przeczytanie jej. Mam nadzieje, że zachęciłam was do sięgnięcia po nią, bo wierzcie - warto jest zarwać noc, aby przenieść się do świata, w którym wszystko jest inne, pod paroma względami lepsze lecz pod innymi…. Sami się przekonajcie ;)

Na koniec dodam, że przeczytałam w swoim życiu dwie dobre książki, które wywarły na mnie olbrzymie wrażenie. Świetne za równo pod względem stylu, jakości, porywającej akcji, oraz wzruszających opisów. Jedną z nich jest właśnie ta książka - "Igrzyska śmierci"

IGRZYSKA TO DOPIERO POCZĄTEK... TERAZ ZACZYNA SIĘ PRAWDZIWA WALKA O PRZETRWANIE!

wtorek, 13 marca 2012

Bezgrzeszna - czyli dobrze mu tak skoro posądza mnie o....


Tytuł: Bezgrzeszna
Autor: Gail Carriger
Wydawnictwo: Pruszyński i S-ka
Rok wydania: 2011

Recenzja:

Gail Carriger już trzeci raz udowodniła, że jej styl jest godny nie jednego wymagającego czytelnika, a tym samym wyrobiła sobie „markę”. Chyba już nikt (znający jej styl i twórczość) nie może się nie zgodzić, że  przygody, które wychodzą spod jej pióra są ciekawe, pełne akcji, a bohaterowie są  barwni i oryginalni.
Czytając jej książki, można poczuć się z lekka jak detektyw, w świecie,którego się do końca nie rozumie, odkrywa się coraz to nowe zagadki i tajemnice. Jednak w świecie  książek i wyobraźni mało rzeczy jest niemożliwych, tak więc trzeba tylko wziąć ze sobą lupę i wyruszyć w przygodę. Tym razem musimy dojść do tego jakim cudem Lady Alexia Maccon jest przy nadziei ze swoim mężem, który absolutnie jej w to nie wierzy, a co więcej wręcz wyrzuca ją z domu zarzucając, coś co jest niedomyślenia biorąc pod uwagę lojalność i wierność tak intrygującej postaci jaką jest Alexia.  
Upokorzona przez męża oraz cały Londyn, oraz opuszczona przez istotę, która zna odpowiedz na wszystkie jej pytania i problemy rusza w podróż do Włoch, gdzie ma nadzieje dowiedzieć się czegoś więcej o swoim nie narodzonym dziecku. W ślad za nią ruszają wampiry, które chcą tylko jednego – śmierci Lady Maccon.

Jak nie pokochać autorki o takim guście, stylu i pomysłach? Chyba się nie da, a raczej na pewno się nie da. Czytając już trzecią cześć perypetii Alexi Tarabotti Maccon z czystym sumieniem mogę polecić  serię osobom, które uwielbiają zagadki z dużą dawką humoru w najmniej oczekiwanych momentach.  Dla mnie osobiście książka jest świetna, i będę ciągle podkreślała to, że najbardziej podoba mi się to w jakich ramach czasowych jest osadzona. Co więcej, nie zawaham się użyć stwierdzenia, że autorka zna się na rzeczy i jest świetna w tym co robi. Jej postaci jak już wspomniałam są barwne i nieprzewidywalne. W tej części najbardziej zaskoczyła mnie Lady Ivy  - przyjaciółka naszej bohaterki, która… hmm nie będę zdradzała, sami zobaczycie gdy przeczytacie. Co więcej, może nie jest to zauważalne na pierwszy rzut oka, ale każda z części ma swój klimat, podobny do poprzednich jednak kompletnie różny. Subtelne zmiany, które dostrzegamy po jakimś czasie uświadamiają nam to jak zmieniają się relacje między  głównymi bohaterami.
Tak więc nie pozostało mi nic innego, jak zaprosić was do czytania i odkrywania, tego jakim cudem Lady Maccon zaszła w ciąże, ze swoim „martwym” mężem, oraz tego co działo się u wilkołaków podczas nieobecności pani domu. A jest co odkrywać zapewniam was :D  

czwartek, 1 marca 2012

"Bezzmienna" - kolejna intryga do rozwiązania.


 Tytuł: Bezzmienna
Autor: Gail Carriger
Wydawnictwo: Pruszyński i S-ka
Rok wydania: 2011
 Recenzja:

Tego się nie spodziewałam na pewno – moja reakcja po przeczytaniu drugiej części, jednak zacznijmy od początku.  
Gail Carriger debiutująca pisarka, od samego początku zyskała fanów wśród miłośników intryg i zagadek. W drugiej odsłonie przygód tym razem już nie Panna Tarabotti, a Lady Maccon, bohaterka będzie musiała zmierzyć się z nowa zagadką, która dotyczy jej męża oraz wszystkich nadprzyrodzonych.
Tym razem Lady Alexia, „królowa” ciętej riposty oraz niewyparzonego języka musi rozwikłać zagadkę – dlaczego wilkołaki nie są już wilkołakami, a wampiry, wampirami. W progi nadprzyrodzonych istot zapukała śmiertelności w pełnej krasie. Jest to problem za równo dla wampirów, wilkołaków, jak i śmiertelnych, którzy dopuścili do swojego codziennego życia nadprzyrodzonych, a teraz nie mogą bez nich funkcjonować normalnie.
Gdy  Lord Maccon wyjeżdża zostawiając swą małżonkę bez słowa, na dodatek z pułkiem wilkołaków na dziedzińcu,  Alexia doprowadzona jest do białej gorączki. Rusza za mężem do Szkocji, aby tam rozwikłać zagadkę, biorąc ze sobą swoją nieznośną siostrę, niestałą w uczuciach przyjaciółkę i lokaja męża, bo przecież nie przystoi  paniom podróżować bez mężczyzny. I właśnie teraz zaczyna się akcja, która wciąga czytelnika na dobre, w której pojawiają się coraz to nowe pytania, zagadki i intrygi. Wszystko biegnie swoim torem, a Alexia „uosobienie” subtelności do potęgi , na razie nie ingeruje w sprawy tajemnicy, ani domowników Szkocji. Jednak gdy życie jej męża jest w niebezpieczeństwie, a Alexia dosłownie bierze sprawy w swoje ręce, cała zagadka zostaje rozwikłana.
Właśnie to mi się bardzo podobało, dopóki Alexia nie  przykładała wyraźnie ręki do rozwikłania tajemnicy, nic nie było wiadomo, jednak gdy już się za nią wzięła, odpowiedzi sypały się jak z rękawa, nie ulega wątpliwości, że autorka stworzyła cudowną postać o nietuzinkowym charakterze i osobowości.  Jako żona alfy, doskonale radzi sobie w trudnych sytuacjach, a jej jasny umysł i biegłość w nowinkach technologicznych są niebywale rzadkością u kobiet zwłaszcza w XIX wieku.
Polecam książkę, osobom lubiącym  połączenie dobrego humoru, z doskonałą akcją oraz intrygami na miarę nadprzyrodzonych.
Co więcej z końcem tej części pojawia się kolejna zagadka (dla niektórych jest to oczywiste, jednak nie udowodnione naukowo), którą musi rozwiązać sam Lord Maccon. 

Idę rozwiązywać zagadkę razem z Lordem, tak wiec do następnej recenzji ;)